Forum www.magnaci.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Dz BiP III. (Psota)

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.magnaci.fora.pl Strona Główna » Regulamin Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Dz BiP III. (Psota)
Autor Wiadomość
Brom
...
...


Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

Post Dz BiP III. (Psota)
III.

"Wracam do mamusi!" - krzykną Brom i pośpiesznym krokiem udał się do wyjścia. Nim wyszedł usłyszał to czego tak bardzo się obawiał. Ripostę Psotki.
– Tchórz.
To jedno słowo przeszyło jego serce. Przewidywał, że jak szybko nie wyjdzie to w przeciągu ułamków sekund riposta go powali.
– A mogłem wybiec kurwa ! i było by na moim.. dlaczego nie wybiegłem ? – zadawał sobie w duszy pytania bez odpowiedzi.
Jak powiedział tak zrobił, Wracał. Szedł pełen gniewu polną drogą ..
Trochę mu czasu zajęło nim skojarzył że mieszka z tatą.. ale co tam !
Te kilka narządów nie robi różnicy.. ale ten zarost.. – ten zarost nie dawał mu spokoju.
Bo przecież on się goli kosą – bujał we wspomnieniach. Znowu trzeba będzie kosę 3 dni ostrzyć, żeby staruszek stępił ją w 5 minut.. no ale przynajmniej krowy nie będą się bały że wilk idzie gdy go zobaczą !
To tłumaczenie matki gdy jeszcze z nimi mieszkała zawsze go wprawiało w zakłopotanie, bo przecież mieszkali
w lepiance 2 metry pod ziemią. Huh prawie jak grób.. Ojciec przestał wychodzić z „mieszkania” od czasu w którym Brom skończył 10 lat i sam mógł chodzić po drewno.
Zawsze go zastanawiało gdzie ojciec mógłby spotkać krowę? Gdzie krowa mogła by spotkać ojca??
Gdy Brom trochę podrósł i zrozumiał co i jak .. że to nie o kapustę chodzi , że to nie ptaszki , kwiatki czy pszczółki ze sobą współpracują.

Gdy poznał Tą najważniejszą z nauk. Gdy odkrył jak się robi dobrej marki kakao.
Był zdumiony własnym odkryciem. Dech mu zaparło, niczym galopem pobiegł do kuchni by pochwalić się mamie odkryciem. Wbiega do kuchni z umysłem pełnym słów, tyleż chciałbym powiedzieć. Jeszcze nie wie jak ale cóż to jest przy takim odkryciu. Wbiega, rozgląda się po kuchni w poszukiwaniu mamy i ogarnia go przerażenie. Jego oczom ukazał się stwór, stwór tak straszny i włochaty ze nie mógł być prawdziwy.. Spojrzał mu w oczy by pokazać mu że się go nie lęka.
Kk...ro..króws – zdążył wyjąknąć i zemdlał.
Później się okazało że to ciotka ze wschodniego tunelu przyszła na herbatkę.
Zrozumiał że nie wchodzi się bez pukania gdy dorośli rozmawiają, a i ciotce nigdy się w oczy nie patrzy bo przerażenie zwala z nóg.
Świat Broma został ukształtowany przez wiele najróżniejszych i nie zawsze bezpiecznych doświadczeń życiowych. Mowa tu o świecie który nie mógł wytrzymać kłótni z Psotką i uległ częściowemu zniszczeniu.
Był zdumiony tym, jak jego świat legł w gruzach przez taką błahostkę..
Świat niegdyś tak ponury i ciasny który rozszerzyła i pokolorowała ona.. ta mała i wredna istota..
Może i nie jest wyższa niż rozciągnięte elfie sznurówki.. ale i on szeroko pojętą wielkością nie grzeszy.
Przywodziło mu to na myśl wspomnienie, wspomnienie gdy pracował w kopalni nieopodal [ Stolicy Krasnoludów ].
Jakże dziwna to była kopania !

Z jakichś powodów zarząd kopalni nie inwestował w pochodnie. Z tego powodu górnicy zmuszeni koniecznością pracy u tego a nie innego pracodawcy rozpoczęli „Akcję Światełko”.”
Zbierali pieniądze na zapałki, które mieli sprowadzać od leśnych elfów z [skądś Razz ].
Dlaczego „ mieli „? bo leśni zamiast się wywiązywać z umów przysyłali kadzidełka i koszulki z napisem
„Szanuj Zieleń , Walnij w Sufit”. Ta 2ga część napisu działała na nerwy krasnalom bo do sufitu to oni nawet toporem nie dosięgali.. Zrozpaczeni górnicy poczęli z ukosa patrzeć na inna rodzinę elfią.
Na Drowy , za którymi krasnale nie przepadały z wzajemnością zreszta..
Te elfy wywiązywały się z kontraktu w 100% a nawet 200% !
Przysyłały załapki ! a nawet je wcześniej wypalały :>
Co zwiększyło tylko i tak odczuwalną niechęć krasi do Drowów..

W czasie gdy pracował w kopalni i przyszło mu maszerować ciemnym korytarzem, dodawał sobie odwagi okrzykiem „Za ciepłe mleko, muuu” i szarżował korytarzami.
Pewnego razu, razu pewnego głos dobiegł do niego.
„Wchodzi taki do tunelu, przepycha się dryblas jeden, łazi raz lewą raz prawą stroną a do tego jeszcze ten T-shirt „Ave Sauron” noszzzzz topór sam się rwie..” gdy Brom usłyszał te słowa, w ciemnym tunelu, wiedział że osoba je wypowiadająca jest osobą nietuzinkową i lepiej nie wchodzić jej w drogę. Niefart jednak chciał że wpadł na nią i tak poznał Psotkę. Po tym jak ją przewrócił , prawie stracił życie ale myślał o tym jak o szczęśliwym wypadku.
Ehh.. znowu ona.. czy ja myśleć o czymś innym nie mogę ?

Ale ! Wracając z offtopa”

Wracał :>
Wracał ze łzami w oczach! Bo choć brodę ma jak idź stąd i nie wracaj to wrażliwy jest.
Wracał do mamy która jest tatą
Do domu który jest chatką
Do piernika który jest waflem.

Brom był zagubiony, jednak wracać do domu nie chciał. Wiedział co go czeka.
Miał świadomość że czekają go w domu długie chwile sam na sam i ciężka praca w ciasnocie.
Praca polegająca na przesuwaniu rękami w przód i w tył .. na pewno się przy tym spoci znów będzie klął ale ktoś musi naostrzyć tą kosę.
Długo rozmyślał, gdzie by się podziać.
-Może mógłbym iść do Jana, -przyjaciela z winiarni , w której to coraz częściej Brom przesiaduje, zaniedbując przez to potrzeby Psoty, o co ta ma żal.
Rozmyślał dużo nad jogurtem u Jana, ale że jest brodatym krasnalem z krwi i ości to żadna kultura się go nie ima a już zwłaszcza bakterii !.
Zresztą on się Aktimelizuje 4 razy na dzień w samotności, więc co mu tam jeden mało wyjątkowy jogurt z Janem.
-Podobno ma nową dostawę winogron – zastanawiał się jeszcze chwilę by w końcu zrezygnować z pomysłu na dobre.

Świadomy dalszych możliwości Brom zaczął się zastanawiać nad innymi opcjami
Albo ulegnie złości i totalnemu wqrwieniu albo wyjmie kamień z buta który nosi od 1 części opowiadania.
Przystaną na chwilę i wyjął kamień , który pomógł mu dostrzec coś głębszego.. pomógł mu dostrzec prawdę której tak bardzo od dawna się obawiał !
Ta krótka podróż w głąb buta zmusiła go do podróży w głąb siebie i powiedzenia na głos
„Na GM-a !! Mam dziurę w skarpecie !”
Może i mam ale do Psoty nie wrócę – mrukną pod nosem i ruszył dalej..
Gderał pod nosem jeszcze długo, próbując samego siebie zaskoczyć swoją postawą.
Postępując zgodnie z mottem Psoty „ Bo to co najważniejsze w życiu to niespodzianki !”
Szedł i gderał z początku krótkie Wrócę/ Nie wrócę, później przeskoczyć do podstawowych odpowiedzi
Tak/ Nie, by w końcu przejść do Y/N [ Press Enter]
Wszystko po to, żeby podjąć decyzję której będzie żałował przez resztę swych dni..
Przeprosi Psotkę, ale jutro jak emocje opadną..

Wracał pełny smutku i złości. Złości podzielonej sprawiedliwie na nią i na siebie.
Szedł tak przez dłuższa chwilę polną drogą z głową pochyloną , co by inni nie myśleli że jest dobrze traktowany.
Po lewej rósł sobie kwiatek , po prawej drzewo kołysało się na wietrze , a kopnięty kamień dalej środkiem polnej drogi się toczył. Nie zatoczył się jednak jak powiedział , wprost do domu, lecz udał się na wzgórze nieopodal miasta by obserwować zachód słońca. Dziś na wzgórzu będzie wyjątkowo sam. Wyjątkowo pogrążony we własnych myślach. Czy jutro usiądzie na wzgórzu z osobą która go tak bardzo doprowadza do szału, tysiącami pytań o wszystko, z osobą głośniejszą niż chór kastrowanych słowików.
Czas pokaże.
Idąc ku wzgórzu zaczynał zdawać sobie sprawę że samotne podziwianie nieba, nie będzie tym samym doświadczeniem które tak miło wspominał za każdym razem gdy spędzał czas z Psotką.
Łzy jeszcze bardziej napierały na powieki.

A co tam słychać u Psotki ?

W chwili dramatycznego oświadczenia Broma, umysł Psotki przeszył strach, przeraźliwa myśl, a ją samą zalał pot. Otworzyła szeroko oczy i z niedowierzaniem przyglądała się jak Brom wychodzi.

– Tchórz – tym słowem go pożegnała.
Jednak nie czyn Broma poruszył serce Psoty..
Zaraz po jego wyjściu, miała zrozumieć, że to czego się tak bardzo obawiała jest prawdą możliwą..

„Więc ta Harpia jeszcze dycha? ! Jak ona śmie mówić że falbanki są lepsze od koronek! Co ją obchodzą moje firanki ?! Co ona wie o oknach ?!! Przecież w lepiance mieszka !!
Pff!! Widać tak się tam zamelinowała, że śmierć jej szuka korespondencyjnie !!” – głośny krzyk Psoty postawił na nogi nawet najbardziej wstawionych.. ba ! byli tak przerażeni że wybiegli czym prędzej, za co Docia była niezmiernie wdzięczna wierząc że uchroni ją to przez codziennym czyszczeniem podłogi..

-Ekhm.. nie wiem czy zdajesz sobie sprawę.. – zaczęła stonowanym głosem Docia
-„Noszz” – zaczęła przez zęby Psota – nic tak nie wkurza jak obecność we własnym domu Wielkiej Znawczyni !
– Znawczyni ?
- Wielka „Matrona Falbanek” kurwa !! Zawsze wie lepiej, to mnie wkurza..
–Ale wiesz.. – zaczęła ponownie Docia – ja wiele toleruje.. nawet to że przez wasze ciągłe sprzeczki i bójki tracę klientele .. a właściwie to zyskuje – uśmiechnęła się pod nosem – właściwie to jesteście tu największą atrakcją ! Przyjdziecie potłuczecie trochę butelek , talerzy, pokrzyczycie .. eh te nowoczesne związki .. ta młodość.. – przerwała na chwilę by ciągnąć dalej – już na samych orzeszkach robię krocie, zastanawiam się czy nie moglibyście przychodzić częściej , albo regularnie ! na przykład w poniedziałki i piątki ? Godziny ustalimy..
O i może jeszcze w środy ! Wiem że to przeczy jakiemukolwiek sensowi, ale w środy mamy najwięcej klientów!
Psotka zdążyła uśmiechnąć się delikatnie a Docia dalej ciągnęła swój monolog.
-O tak , o tak !3- 4 miesiące z wami i otworze nową knajpę w Grian !
o Tak ! Nic mnie tak nie podnieca jak kasa!! ale ty i tak mnie nie słuchasz prawda?
Cisza ogarnęła karczmę. Zarówno Psota jak i klienci trwali w milczeniu.

-Brom jest zarozumiały, jak kogut co wskakuje na dach kurnika i krzyczy - Patrzcie, Patrzcie ! To ja jestem królem świata. O słońce ! To Mój wynalazek ! - cała heca polega na tym żeby go z tego kurnika nie zrzucić
– wyrwała Psota
– Nie lepiej go z tego błędu wyprowadzić ? !
- A wiesz, że brom nawet w prawdziwą podróż poślubną mnie nie zabrał?
- Gdzie byliście ?
– W szopie na narzędzia.. strugał pajaca..
- Faktycznie masz do niego cierpliwość ..
- Jejku jakie te samce są beznadziejne.. Idę się przejść !


Rozkojarzony Brom przysiadł na wzgórzu w cieniu jedynego drzewa i zaczął wpatrywać się w niebo.
Słonce przypieka mu łysinę. Do zachodu jeszcze całe godziny , bo w południe przyszedł.
Położył się na trawie i począł liczyć chmury.
Wcześniej obserwując chmury lubił mówić głośno z tym mu się one kojarzą, ale z zeznań innych wie, że wychodzi wtedy iż jest psychopatą. Dlatego też, w obawie przed posądzeniem o nierówności pod sufitem, zajmuje się liczeniem chmur.. co też odstaje od marginesu.. ale on jeszcze o tym nie wie J
Dziś niebo jest czyste od wszelkich chmur także Brom nie nadwyrężył się zbyt bardzo. Zachód słońca będzie wyjątkowo zniewalający, szkoda że sam będzie go podziwiał
Zrywa się nagle, otrzepuje z ziemi, biegnie, co tchu na spotkanie z Psotka.
Nie zważa na odległość po prostu biegnie. Wie że każdy następny krok zbliża go do celu.
Klnie w duszy, że też tych kroków musi być aż tyle.. ale według jego wartości warto nawet zaryzykować potarganie na wietrze, świeżo uczesanej brody, aby tylko dać Psocie powód by się do niego znów odezwała.
Pełen nadziei na wybaczenie , wpada do gospody. Pada na blat i krzyczy
- Psotka ! – poczym uderzony w głowę, padł na ziemie
Fart chciał, że krzykną prosto w ucho Doci a ta nie toleruje hałasu powyżej 10 decybeli.
Zerknęła na niego i powiedziała z politowaniem
– eh.. Bromek ty to nie wiesz gdzie Twój domek, co ?? Nie ma jej, wyszła.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brom dnia Czw 12:18, 16 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Nie 0:05, 07 Kwi 2013 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.magnaci.fora.pl Strona Główna » Regulamin Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin