Forum www.magnaci.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Dz BiP I. (Brom)

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.magnaci.fora.pl Strona Główna » Regulamin Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Dz BiP I. (Brom)
Autor Wiadomość
Brom
...
...


Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

Post Dz BiP I. (Brom)
I.

Dawno, dawno temu w pewnej wiosce, którą wszyscy powszechnie znają jako Dion była sobie "Gospoda u Doci", muszę wspomnieć że była ona mroczna... Owa gospoda otwierana była zawsze o 22:00 czasu Zamku Aden. Gospodarzem tam była tajemnicza i mroczna Docia. Docia miała w zwyczaju stać za barem do samego rana i sprzedawać przybyszom ostre ale przede wszystkim bardzo wytrawne trunki. Wspomniane napoje były bardzo drogie i kosztowne a przede wszystkim potrzeba było naprawdę bardzo długiego czasu aby takie trunki sporządzić. Z nieznanych nikomu powodu Docia posiadała owe napoje w bardzo szybkim czasie a wszystkim którzy pytali się jak to zrobiła że posiada je tak szybko odpowiadała po prostu: "A zrobiłam sobie sama w mojej Mrocznej Jamie Mieszkalnej". No i tak się to toczyło... pewnego wieczoru a może była już noc, w tej oto knajpce przy osobnym stoliku siedział pewien krasnolud. Gospoda była przepełniona, wszędzie lało się piwo, a słabe światło padało na twarze podejrzanych osobników. Siedział tak popijając swoje piwko i niczego nie świadomy moczył w nim opiętą brodę, spoglądając przy tym na znajome, upite twarze stałych bywalców. Docia jak to ona zawsze ubrana w te swoje mroczne ciuszki podrzucała drinki. Biznes się kręcił, schodziły się tu same złe typy przyciągnięte wypływająca mrocznością z tego miejsca, a może były to te figurki Sam-Wiesz-Kogo które sprzedawała. Jedno było pewne Docia była zła, a innych to przyciągało. Nasz krasnolud chodził tu tylko dlatego aby mógł odpocząć od życia, nikt się niczego nie czepiał, każdy zainteresowany był tylko swoim kuflem piwa. Nazywał się Brom. Był zwykłym krasnoludem z prowincji który myślał że w jego życiu nic ciekawego się nie zdarzy, nawet bym nie przypuszczał że wydarzenia które czekają go w niedługiej przyszłości mogłyby mieć miejsce w jego zwykłej szarej rzeczywistości. To był nieudany dzień, który Brom zamierzałem skończyć spokojnie w mrocznej gospodzie upijając się do nieprzytomności. Nie można było ukryć był bezrobotny, a w Aden znowu podniosły się podatki, czy oni zwariowali! Dorabiał sobie korzystając z profesji Kowala podkuwając konie oraz naprawiając domowy sprzęt miejskich rolników. W sumie to co zarobił to przepił ale... i tak nie maił nic ciekawszego do roboty. Ktoś w rogu podśpiewywał jakąś niezrozumianą pieśń o starych czasach kiedy to Dwa Wielkie Klany prowadziły wojnę stąpając po ziemi. Zasłuchany w sepleniącego śpiewka Bromowi zebrało się na dziwne wspomnienia i zarazem na myśli, które domagały się aby stanął na równe nogi i poprawił sytuację swojej marnej egzystencji w tym jakże dziwnym świecie. I naglę do gospody wtargnęło jakże niespodziewane orzeźwienie. Na chwilę znikł odór piwska i zastąpił go zapach młodości i energii. Zaciekawiony kraś obrócił głowę i spostrzegł w drzwiach gospody taką małą, przyjaźnie wyglądającą dziewczynę. Miała rude włosy, spięte bo oby stronach w starannie przycięte kucyki. Nosiła luźne spodnie i trochę za dużą, czarną bluzkę z krótkim rękawkiem. Na przodzie jej bluzki widniał napis: BePositive. Gdy szybkim krokiem podeszła do lady, Docia która tylko na chwilę przestała podrzucać drinki i spojrzała na nią szybkim, ciętym spojrzeniem po czym znowu zaczęła bawić się butelkami dostrzegłem że na tyle jej bluzki widać było napis: Psocić Psocić Psocić a pod nim Bawić Bawić Bawić. Zaintrygowany Brom odłożył kufel piwa i mimowolnie podsłuchał ich rozmowę, kiedy zaczęły rozmawiać przy ladzie.
- Siema Lala. - Powiedziała ta młoda.
- No Hej Psotka, jestem dzisiaj niegrzeczna i mam ochotę zaszaleć - Ppowiedziała ośliniona Docia.
- No Helooo!? ja tu w pracy jestem dziewczyno, znajdź sobie jakiegoś dużego zielonego orka z którym skoczysz na zaplecze.
- A może i masz rację...- Zamyśliła się na chwile. - No ok, co tam dla mnie masz.
- A no mam nową kolekcja figurek "Sam-Wiesz-Kogo" kolekcja TheLux full edition z nowego sezonu. - Powiedziała po czym wyjęła kartę ze zdjęciami z dużej torby którą miała zarzuconą na ramieniu.
- E no laska biorę ALL kiedy dojdą?
- Postaram się na jutro, wiesz teraz mamy naprawdę duże wzięcie na nie, zresztą teraz to stają się coraz modniejsze te mroczne gospody więc nieźle schodzi. No ale jak dla Ciebie po starej znajomości postaram się dostarczyć je pojutrze. Zaraz wyśle jakiegoś goblina z wiadomością żeby posłał po jakiegoś debila z figurkami jak najszybciej. - Powiedziała po czym walnęła się rozwalona na ladę.
- No to fajnie. - Odpowiedziała zadowolona. - Ale widzę że zmęczona jesteś coś? Z kim tam psociłaś co! Gadaj tu cioci Doci szybko! Byle z mrocznymi szczegółami!
- Ej tam już psociłam, procuje, przyjemności zostawiam na drugie miejsce, ale chyba zostanę na noc w Dion bo faktycznie jestem padnięta.
- Mmm zostań, zostań. - Wykrzyknęła szaleńczo Docia, której wyciekająca ślina poleciała w bardzo wydęty biust. - Wiesz mam tutaj wolny pokój na zapleczu, jak chcesz możesz zostać pobawimy się potem w doktora. - Zaproponowała.
- No nie wiem czy to jest dobre rozwiązanie, zresztą te zabawę znam już na pamięć. I tak dopiero młoda godzina a Ty zamykasz nad ranem więc może poszukam jakiegoś godnego rozmówcy z którym mogłabym się ostro uchlać. Proponujesz może kogoś?
- Czy ja wiem Psota hm... w sumie te wszystkie uchlane mordy nie są już w stanie zrobić nic więcej niż podnieć kufel piwa do gęby, albo zawyć "Cycatua podyaj żey piwyo".
- Ah to szkoda... miałam małą nadzieję na przygodne o charakterze inteligentnej konwersacji.
- Przecież oni wszyscy są głupsi od mojego krzesła. Ja to jestem mądra oczywiście, ostatnio jak byłam w warzywniaku i chciałam wejść pisało na drzwiach ciągnąć, no wiec kucnęłam przed drzwiami i czekam a tu nic i..... - Ale Psotka już jej nie słuchała błądziła wzrokiem po sali oglądając gości, widok ten niestety jej nie ucieszył, wszystkie ryje były do siebie podobne. Czerwone nosy zasłaniające pół twarzy, oślinione usta, a tylko co niektórzy z nich byli jeszcze przytomni. Tylko jeden gość przykuł jej uwagę, gdy na niego spojrzała ten szybko odwrócił głowę po czym energicznie pociągnął łyk piwa ze swojego kufla. "Czy on podsłuchiwał?" Pomyślała zainteresowana po czym wstała z krzesła i skierowała się w stronę gościa...
- Witam brodacza. - Powiedziała nieznajoma Psotka. - Wolne? - Nie czekając na moją odpowiedź od razu usiadła.
- E.. no... Witam, witam.
- Mhm, lubisz psocić...?
- Że co? - Odpowiedział zaskoczony Brom.
- Ha! nabrałam Cię chłopie. - Klepnęła krasia w ramie i zaczęła chichotać.
- Aha.
- Coś widzę jakiś małomówny jesteś? Coś nie tak? Chcesz o tym porozmawiać?
- E tam nic poważnego. Tak po prostu się zamyśliłem. - Odparował Brom.
- O 90/60/90? - Znowu zaczęła chichotać.
- Że...
- Nic, nie ważne. - Odpowiedziała nie dając mu nawet skończyć.
- To czemu zaszczyciłaś mnie swoim towarzystwem? - Zaczął pewniej z grubej rury.
- O, a jednak potrafisz sam coś powiedzieć. Hihi. Psocić Pso... emm... przepraszam stary nawyk. A bo wiesz wpadłam z interesem do Gospody, a że Docia śliniła się coraz bardziej postanowiłam poszukać kogoś innego z kim mogłabym pokonwersować. No, a że tak się trafiło że tylko Ty pozostałeś trzeźwy. No chyba że przeszkadzam co? - Zapytała podnosząc jedna brewkę.
I faktycznie, gdy Brom obejrzał się po gospodzie okazało się że tak jak mówiła Psotka wszyscy byli już nachlani, co niektórzy tylko oblizywali swoje kufle krążąc językiem dookoła szklanki. Tylko Docia pojękiwała w rogu swojego zaplecza.
- Nie, oczywiście że nie. Po prostu się trochę zdziwiłem ot co. A Ty tylko tak pogadać czy jakiś konkretny temat masz na języku?
- No wiesz nie chciałabym być wścibska, a może i bym chciała, ale czy Ty?
- Tak...
- Czasem...
- Że niby ja?
- A co ja?
- A ty?
- Przestań! Kraś jeden w konia mnie będzie robił.
- Przepraszam poniosło mnie. - Zawstydzony spojrzał na koniec gospody za Psotką, ale zobaczył tylko nawalonego gobilina, który się do niego uśmiechnął, po czym padł twarzą na blat.
- Więc czy Ty czasem nie podsłuchiwałeś naszej rozmowy z Docia? - Powiedziała to szybko i stanowcza, a kończąc swoja wypowiedz walnęła swoją małą piąstką w stół.
- Myślałem że to będą pokojowe rozmowy...
- No przecież jestem spokojna. Czyż nie? - Pogładziła swoją tunikę potem spojrzała na niego swoimi wielkimi oczyma.
- No tak, tak...
- A wracając do pytania?
- Czy ja wieem... czy to można nazwać podsłuchiwaniem? "Niedobrze, spociłem się przez nią" - Pomyślał zdenerwowany Brom. - Tak po prostu, przysłuchiwałem się waszej rozmowie. No wiesz p-r-z-y-s-ł-u-c-h-i-w-a-ł-e-m, a nie p-o-d-s-ł-u-c-h-i-w-a-ł-e-m. To na prawdę spora różnica. - Starał się to powiedzieć jak najbardziej przekonująco chociaż jakby zobaczyć minę Psotki to chyba mu nie wyszło.
- Ja bym się jedna....
- Muszę do ubikacji. - Oświadczył Kraś.
- Co? Że akurat teraz? musisz?
-Y... no tak teraz! jak mowie ze teraz to chyba nie potem nie? hehe. - Próbował być zabawny.
- Ale po co?
- Nie ma co, Ty to potrafisz pytania zadawać! Odsadzić kartofle i tyle.
- Aha no.. to... jak musisz to idź przecież nie będę Cię zatrzymywała. - Powiedziała lekko zmieszana.
Szybkim ruchem Brom wstał od stolika i pomaszerował ile sił w nogach do toalety. Po drodze musiał TYLKO wziąć klucze od Doci. "Nie... jeszcze ona" - Pomyślał.
- Docia daj mi szybko klucze do toalety jak możesz. - Starałem się powiedzieć to jak najgrzeczniej.
- Uu czyżby ktoś tu nie wytrzymał emocji związanych z towarzystwa Psotki hm?.... No dobra, dobra nie patrz się tak na mnie. Masz! Trzymaj! Bierz! Ahh... - oddała mu klucze po czym wydała z siebie cichy jęk.
Brom wbiegł do toalety z każdej kabiny dobiegał cichy pomruk, chyba chrapanie. Stanął przed zlewem i spojrzał w lustro, które było zawieszone przed nim. Zobaczył tylko spoconego krasnala, który się denerwował. "Musisz się ogarnąć chłopie!" - pomyślał. "Stary musisz ochłonąć" odkręcił kran nabrał wody w dłonie po czym dokładnie przemył twarz. W miedzy czasie starał się dogłębnie przeanalizować sytuację. "Wiem że jest ostra! Ale może warto? Jest napalona? Kto wie... ale kurde jak mi życie zPSOCI?..."
No i stało się, pomimo wszelkich obaw jakie Brom żywił do Psotki, po powrocie z kibla rozmowa toczyła się im idealnie. Rozmawiali ze sobą do samego rana kiedy to Docia musiała zamykać już Gospodę i była zmuszona wywalać jednego po drugim nieprzytomnego, uchlanego jak świnie gościa z baru. Brom zaproponował Psocie, żeby poszli do jego przytulnej norki a ta się chętnie zgodziła i...................... przegadali cały następny dzień. Połączyła ich wspólna pasja rozmawiania o niczym oraz o niesieniu pomocy innym. Razem z innymi przyjaciółmi założyli Koło Wzajemnej Troski Wspomaganej Powszechną Miłością. Koło zbierało się wieczorkami na rynku w Dion szybko zyskując duża popularność. Dodam nawet pewną radosną nowinę Brom i Psotka się pobrali! Od tego czasu minęło kilka słodkich miesięcy kiedy to Brom odkrył jaka to przekorna bestia siedzi w Psocie…



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brom dnia Czw 12:17, 16 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
Nie 0:01, 07 Kwi 2013 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.magnaci.fora.pl Strona Główna » Regulamin Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin